PARTNER PROJEKTU:

thumbnail Subiektywnie

Święty Spirydionie, poratuj!

Mieczysław Czuma
Subiektywnie Mieczysław Czuma

Pieniądze, niestety, tanieją. Za coraz więcej ma się coraz mniej. Ale ta choroba
to zmora nie tylko naszych czasów. Prześladuje gatunek ludzki od stuleci.
Huśtawki finansowe, o dziwo, miały także skutki pozytywne, przyspieszały postęp cywilizacyjny, były pobudką do szukania nowatorskich rozwiązań.

Ten wpisany w dzieje gatunku ludzkiego proces sprawił, że przed wiekami przyszedł na świat pewien pieniążek, który stał się fundamentem europejskich systemów finansowych. Mowa o groszu. Nasz poczciwy polski grosz ma znakomite koligacje, jest kuzynem licznych światowych krewniaków. Narodził
się we Włoszech. Na Półwyspie Apenińskim w obiegu były najpierw denary, oparte jeszcze na starożytnych rzymskich tradycjach. Z czasem moneta ta straciła na wartości i stała się pospolitą drobnicą, zaś dynamicznie rozwijający się wtedy w północnej Italii handel i rozkwitające rzemiosło oprzeć należało na sprawniejszym niż dotąd sposobie przeliczania kapitału.
Taki właśnie środek płatniczy, o zdecydowanie większej mocy, wynaleźli Genueńczycy w roku 1172. To oni wpadli na pomysł, że można zmieścić cztery w jednym. Wybity wtedy przez nich srebrny krążek miał czterokrotną wartość znajdującego się w obiegu denara. Był znacznie, bo aż czterokrotnie od niego grubszy, to był denaro grosso. Włoskie grosso w przekładzie na polski to gruby.
W ślady Genui szybko podążyli sąsiedzi: Florencja, Bolonia, Mediolan, a także i inni. Ale wzorem dla wszystkich okazał się grosso wenecki. Przyszedł na świat w roku 1202, Wenecja była wtedy potęgą, królowała na morzach.
Z miasta na adriatyckich lagunach rozpoczął ten grosz triumfalny pochód przez Europę.
Przez lata wspomagał układać systemy finansowe. Francuzi nazwali go gros, Anglicy – groat, Holendrzy – groten, Niemcy – Groschen, Rusini – hrosz, Węgrzy – gras, Turcy – kurusz, Czesi i Polacy – grosz. Pierwszy polski grosz wybity został z woli króla Kazimierza Wielkiego w roku 1367 i był największą oraz najpiękniejszą monetą polskiego średniowiecza. Miał jakże godną zapamiętania nazwę – grossi cracovienses, grosz krakowski. Po jednej stronie miał wybitą koronę, po drugiej orła. Tygodnik „Przekrój” w latach gospodarczych i politycznych przemian przyznawał nagrody firmom, które najlepiej potrafiły sobie radzić w nowej rzeczywistości. Tym redakcyjnym trofeum była replika kazimierzowskiego grosza krakowskiego.
Pieniądze wynaleźli podobno Fenicjanie, semicki lud zamieszkujący wschodnie wybrzeża Morza Śródziemnego. Ale najlepiej na tym wynalazku poznali się Amerykanie. Dziś na swoich dolarach wypisują przesłanie In Got we trust, że niby w Bogu ich nadzieja. Ale ich prawdziwą religią jest rozmnażanie pieniędzy. Lepiej od innych wiedzą, jak je przemieniać w towary, a nawet w idee. Kamieniem węgielnym powstania Stanów Zjednoczonych, kodem genetycznym tego kraju były od początku pieniądze. Kiedy Londyn nałożył wysokie cła na towary i surowce przywożone
do swoich północnoamerykańskich posiadłości, kolonistów mocno uderzyło to po kieszeni. Samo tylko opodatkowanie sprowadzanego cukru i melasy zrujnowało najbardziej kwitnącą gałąź tutejszego przemysłu, jaką była produkcja rumu. A obowiązkowe stały się jeszcze stemple skarbowe na amerykańskich gazetach, broszurach, kalendarzach, dokumentach prawnych, polisach ubezpieczeniowych, nominacjach na urzędy. Podatkom podlegały nawet talie kart i kości do gry. Wszystko to doprowadziło do powstańczego zrywu przeciwko Londynowi. Bito się nie o język, walczono nie o przekonania religijne, chwycono za broń nie z powodu zagrożenia narodowego bytu. Umierano za obronę swoich pieniędzy.
Ale to, co najważniejsze, zostawiłem na koniec. Wielce Wszechmocny Panie Redaktorze, chociaż pieniądze tanieją, cieszę się, że po krótkiej przerwie znowu zaczął się Pan nimi posługiwać. Mam paskudny charakter krakowskiego centusia, wciąż ciułam grosz do grosza. Kiedy przychodzi mi pisać za darmo, sypią się
błędy ortograficzne. Kiedy za darmo gadam, wciąż się jąkam. Pański kapitał przywraca mi równowagę. Wielce Wszechmocny Panie Redaktorze! Gdyby czyhały na nas jakiekolwiek kataklizmy finansowe, to trzeba prosić o wspomożenie świętego Spirydiona. Ten szczególnie czczony w Wenecji wczesnochrześcijański biskup cypryjski oddelegowany został przez moce niebiańskie właśnie do trudnej
posługi pomnażania pieniędzy. To potężny cudotwórca, potrafił kiedyś wyprowadzać nawet wodę z ognia. Regulaminowe modły wznosić do niego należy 12 grudnia. Ja robię to trzy razy każdego dnia.

Ilustracja: grosz krakowski, źródło: wikipedia