Subiektywnie
Magda i Ania – głębszy oddech
Kiedy zadzwonił telefon z informacją, że dwa teksty z naszego magazynu „Kraków i Świat” zostały nominowane do Nagrody Grand Press w kategorii wywiad, naprawdę musiałem usiąść. Nie dlatego, że jestem przesadnie wrażliwy, tylko dlatego, że wiedziałem jedno: to jest ta nagroda. W polskich mediach wywiad to kategoria królewska, a Grand Press to najbardziej prestiżowe laury, […]
Kiedy zadzwonił telefon z informacją, że dwa teksty z naszego magazynu „Kraków i Świat” zostały nominowane do Nagrody Grand Press w kategorii wywiad, naprawdę musiałem usiąść. Nie dlatego, że jestem przesadnie wrażliwy, tylko dlatego, że wiedziałem jedno: to jest ta nagroda. W polskich mediach wywiad to kategoria królewska, a Grand Press to najbardziej prestiżowe laury, jakie może dostać dziennikarz. Na ogół pojawiają się tu nazwiska z największych redakcji, z wielkimi budżetami, sztabami ludzi, machiną promocji. A tu – nasz „Kraków i Świat”, jeden z sześciu podwójnych numerów wydawanych przez redakcję, która mieści się w notesie i w sercach, a nie w szklanym biurowcu. Mały magazyn z Krakowa staje w jednym szeregu z gigantami. Dla naczelnego to jest moment czystej, nieudawanej radości.
(Odkąd stanęliśmy samodzielnie na nogi, to już druga z rzędu nominacja: w ubiegłym roku również Anna Petelenz dostała za esej poświęcony prasie a niżej podpisany wspólnie z Krzysztofem Burnetką za wywiad z Marianem Turskim).
Nominowane zostały dwa wywiady. Pierwszy – autorstwa Anny Petelenz – nosi tytuł: „Jak się nie dać? Nadzieja to podstawa leczenia”. Rozmówcą jest prof. dr hab. med. Andrzej Matyja – chirurg, onkolog, wykładowca Collegium Medicum UJ, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej, wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie. Człowiek, który całe życie patrzy w oczy chorobie – i uparcie opowiada o nadziei. Drugi wywiad, autorstwa Magdaleny Huzarskiej-Szumiec, nosi tytuł, który sam jest małą literacką opowieścią: „Przedtem ktoś widział misia, a miś mówi, że jest flamingiem. Teraz miś jest misiem”. To długa, intymna, mądra rozmowa o tranzycji, miłości i odwadze bycia sobą – z Michałem Nowickim i Moniką Kufel z Teatru Barakah.
Dla mnie jako redaktora naczelnego, ta nominacja jest czymś więcej niż pochwałą dwóch świetnych tekstów. To dowód, że wywiad – ten dobry, uważny, cierpliwy – wciąż ma sens. Że w czasach, w których wszystko musi być „krótkie, szybkie i w punkt”, znajduje się jury, które docenia rozmowy długie, wciągające, wielowątkowe, w których dziennikarka nie poluje na cytat, tylko idzie z rozmówcą kawałek jego drogi. Od dziesięcioleci polska prasa stoi wywiadem. Mieliśmy i mamy mistrzów tego gatunku. Cieszy mnie niezmiernie, że w tym gronie stają dziś nasze autorki z „Krakowa i Świata”.
O czym są te dwa teksty? Rozmowa Anny Petelenz z profesorem Matyją to opowieść o medycynie, ale tak naprawdę – o tym, co dzieje się z nami jako społeczeństwem, gdy choroba, pandemia czy wojna wybijają nas z komfortu. Profesor mówi o nadziei jako o realnym „czynniku terapeutycznym”, który potrafi zmieniać przebieg choroby. Mówi o pacjentach, którzy się poddają, i o takich, którzy walczą do końca. O ogromnej roli bliskich. O tym, że lekarz ma obowiązek zapewnić choćby „komfort umierania”, ale też – że brakuje czasu na rozmowę, a biurokracja zjada wszystko. I wreszcie – o państwie, które nie potrafi ochronić ludzi przed szarlatanami, nie wyciąga wniosków z pandemii i nie przygotowuje systemu ochrony zdrowia na nowe kryzysy. Gdy profesor Matyja mówi, że „nadzieja to podstawa leczenia”, to brzmi to jak zdanie banalne. Ale po kilkunastu stronach jego wywodu wiemy już, że to zdanie jest ciężkie jak raport sejmowej komisji – tyle, że napisanej ludzkim językiem.
Druga rozmowa (Magdaleny Huzarskiej-Szumiec) to z kolei historia o tym, jak przez dwadzieścia lat dwoje ludzi – Ana Nowicka i Monika Kufel – prowadzi Teatr Barakah, a potem jedno z nich mówi: „to nie jest moja prawdziwa płeć, to nie jestem ja”. Ana staje się Michałem. Monika staje się żoną Michała. Po drodze są lęki, depresja, czekanie na diagnozy, kuriozalne polskie procedury sądowe wymagające pozywania… własnych rodziców, absurd prawniczych formuł, walka o dokumenty i o prawo do życia w zgodzie z samym sobą. A jednocześnie – jest w tej historii dużo czułości, humoru, małych anegdot z Tarnowa, Wrocławia, Krakowa. Jest scena z pożarem na Górze św. Marcina, są świeże bułki pod drzwiami, jest wspólny wyjazd na Sycylię, po którym pada zdanie: „za rok będzie obok ciebie siedziała zupełnie inna osoba”. I jest wreszcie ślub w Konsulacie RP w Barcelonie, który domyka tę opowieść prostym, pięknym zdaniem: „Te słowa: żona, mąż są dla mnie cudem, który mnie spotkał”.
Łączy te dwa wywiady – wydawałoby się bardzo różne: jeden z chirurgiem-onkologiem, drugi z parą artystów teatru offowego – coś niezwykle ważnego. Oba są opowieściami o ludziach, którzy nie uciekają. Profesor nie ucieka od tematów najtrudniejszych: śmierci, bólu, niewydolności systemu, przemocy wobec medyków, wojny, pandemii. Michał i Monika nie uciekają od rozmowy o swojej relacji, o tranzycji, o własnej kruchości psychicznej, o depresji, o społecznej niewiedzy i lękach. W obu rozmowach czuję – jako czytelnik, ale też jako naczelny – ogromną wrażliwość naszych autorek na to, co dzieje się po stronie słabszych: tych, którzy leżą w szpitalnych łóżkach i nie wiedzą, jak będzie wyglądał ich jutro, oraz tych, którzy latami próbują znaleźć język, by opowiedzieć rodzinie i światu, kim naprawdę są.
Drugi wspólny mianownik jest dla mnie równie ważny: uważność na Innego. Anna Petelenz nie prowadzi profesora Matyi na intelektualne podium po to, żeby wygłosił wykład z onkologii. Ona go pyta o nadzieję, o lęk, o zaufanie, o upadek autorytetów, o naszą skłonność do wypierania śmiertelności. Magdalena Huzarska-Szumiec nie robi z Michała i Moniki „sensacji obyczajowej” ani „sporu światopoglądowego”. Zamiast tego zaprasza nas do ich kuchni, na balkon, na salę prób. Pokazuje, że historia osoby transpłciowej to nie jest abstrakcyjny „ideologiczny problem”, tylko bardzo konkretne życie, z rachunkami, z chorobą, z rodzicami, z miłością, z poczuciem humoru. W obu rozmowach dziennikarki stoją wyraźnie po stronie tych, którym wciąż łatwo odebrać głos – chorych, zagubionych w systemie pacjentów oraz ludzi idących pod prąd większości.
Jest jeszcze coś, co mnie w tych dwóch wywiadach wzrusza: one naprawdę uczą brania głębszego oddechu. Profesor Matyja mówi wprost, że zdrowie w połowie zależy od nas samych – od ruchu, od jedzenia, od badań profilaktycznych, od tego, czy w ogóle chcemy wziąć odpowiedzialność za własne ciało. Michał i Monika pokazują, że życie w kłamstwie – nawet jeśli przez lata „jakoś działa” – w końcu dusi. I że przychodzi moment, kiedy trzeba wziąć głęboki wdech, przejść przez żałobę po dawnej tożsamości, po dawnym „ja” i wyjść po drugiej stronie z nowym poczuciem wolności. W obu tekstach czuję jakąś wspólną lekcję: człowiek jest słaby, świat jest trudny, systemy bywają okrutne, ale dopóki mamy nadzieję i ludzi obok siebie, którzy nie odwracają wzroku – dopóty jest o co walczyć.
Traf chciał – a może to wcale nie był przypadek? – że oba teksty znalazły się w majowym podwójnym numerze „Krakowa i Świata”, kiedy namawialiśmy czytelników, żeby dopuścili do siebie emocje i „nie martwili się na zapas”, choć cały kraj żył napięciem związanym z wyborami prezydenckimi. To właśnie wtedy po raz pierwszy pod winietą naszego magazynu pojawiło się hasło: „Weź głębszy oddech”. Dziś widzę, jak te dwa wywiady idealnie to hasło ucieleśniają. Z jednej strony rozmowa z profesorem, który mówi: tak, jest źle, system jest niewydolny, ale możemy i musimy go zmieniać, zaczynając od siebie. Z drugiej – rozmowa o parze ludzi, którzy pokazują, że życie można skleić na nowo, nawet jeśli przez lata wydawało się, że wszystko już dawno zostało ustalone.
Przyznaję: jako naczelny jestem z tych nominacji dumny jak dziadek, który ogląda występ wnuczki i udaje, że tylko „tak sobie przyszedł”. Wiem jednak, że za tym sukcesem stoi coś dużo ważniejszego niż mój redaktorski zachwyt. Stoi za nim niezwykły zespół dziennikarski, który – wbrew logice rynku, wbrew ekonomii, wbrew presji „klików” – wierzy w sens pisania długich, mądrych, wymagających tekstów. Annie Petelenz i Magdalenie Huzarskiej-Szumiec gratuluję najgoręcej, jak tylko potrafię. Cieszę się ich sukcesem niemal tak, jak właśnie sukcesami wnuczki. Bo wiem, ile odwagi i pracy wymagało dotarcie do takich rozmów i ile delikatności trzeba, by je potem oddać w ręce czytelników.
Na koniec chcę powiedzieć coś prostego. Tego głębszego oddechu życzę wszystkim. Zwłaszcza tym, którzy są dziś zmęczeni, którzy chorują, którzy boją się przyszłości, którzy czują, że nie mają już siły słuchać kolejnych awantur politycznych i medialnego hałasu. Jeśli sami nie umiecie do tego oddechu dojść – naprawdę z całego serca polecam prenumeratę „Krakowa i Świata”. Nie tylko dlatego, że to „mój” magazyn. Dlatego, że razem z zespołem codziennie udowadniamy, iż da się robić ciekawą, ważną polską kulturę prawie bez Wielkich Mecenasów. Utrzymujemy się głównie dzięki czytelnikom, którzy wierzą, że dobra rozmowa, dobra opowieść, dobre zdjęcie mają sens.
Będziecie dumni, że wspieracie pismo, które potrafi doprowadzić swoje teksty aż do Grand Press. A ja obiecuję, że zrobimy wszystko, byście w każdym kolejnym numerze mogli na chwilę usiąść, odsunąć od siebie zgiełk świata, przeczytać rozmowę z drugim człowiekiem i – choćby na te kilkanaście minut – wziąć naprawdę głęboki oddech. A jeżeli oprócz prenumeraty ktoś z Was zechce zostać Mecenasem tego naszego krakowsko-światowego przedsięwzięcia – przywitamy go z wdzięcznością. Bo bez dobrych rozmów nie ma kultury, ale bez ludzi, którzy w te rozmowy inwestują – nie ma czasopism.
Oba wyróżnione teksty znalazły się w numerze 5/6 2025 „Krakowa i Świata”, który kupisz tutaj:


