Niekiedy dostrzegałam, że opowiadanie przynosi moim bohaterkom ulgę. Mówiły długo, ze szczegółami. Gdy mało było słów, wyciągały stare fotografie, listy. Płakały. Mało kto już przychodzi do nich, by wysłuchiwać wspomnień o blokadzie Leningradu w 1941 roku i kanibalizmie, który wtenczas zapanował w mieście, odsiadkach w łagrach czy działalności w samizdacie i przesłuchaniach przez KGB.