Rekomendacje
Książki pod choinkę
Kilka książek, które warto mieć pod choinką!
Jeżeli w Święta spotykasz się z tymi, którzy zawsze dzielą włos na czworo i którzy świat lubią… analizować. Od tego właśnie są książki, które ów świat pomagają zrozumieć, przyjrzeć się jego fragmentom, które mogą opowiedzieć historię większą niż własna. Co zabawne – może służyć temu i historyczna analiza, i poezja. A nawet poezja dla najmłodszych. Tym razem więc na prezenty proponujemy książki wydawnictwa Universitas. Tytuły, które łączy potrzeba rozmowy o tym, kim jesteśmy i w jakich czasach żyjemy. Dla jednych będą punktem wyjścia do refleksji, dla innych przypomnieniem, że w czasach chaosu właśnie kultura i język stają się naszym azylem.

Emmanuel Todd, Klęska Zachodu
To nie jest książka na spokojne czasy – i może właśnie dlatego warto po nią sięgnąć właśnie teraz. Emmanuel Todd, francuski historyk i antropolog, z chirurgiczną precyzją rozbiera na czynniki pierwsze kondycję współczesnego Zachodu. Analizuje mechanizmy upadku, który – jego zdaniem – jest udziałem Europy, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Nie szuka łatwych pocieszeń ani uspokajających wyjaśnień. We wstępie pisze: „Będziemy musieli zmierzyć się z iluzjami, złudzeniami i mirażami, zanim przenikniemy rzeczywistość tego, co coraz bardziej przypomina czarną dziurę: zobaczymy nie tylko spiralę upadku Europy, lecz także – Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych – zaburzenia wewnętrzne o takiej skali, że mogą zagrozić stabilności świata”.
Todd z odwagą stawia pytania, od których wielu woli uciekać: czym dziś jest Zachód, jak ukształtowano powojenny porządek świata i czy jest on jeszcze do utrzymania? Co naprawdę dzieje się w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii – krajach, które przez dekady wyznaczały globalne standardy polityczne, ekonomiczne i kulturowe? I dlaczego narcystyczne tendencje państw przekonanych o własnej nieomylności mogą stać się najgroźniejszym czynnikiem przyszłych konfliktów?
Klęska Zachodu to lektura wymagająca (bogate przypisy, odniesienia bibliograficzne i faktograficzne), ale fascynująca. Dla tych, którzy zamiast uciekać w złudzenia, chcą zrozumieć świat w całej jego złożoności. Todd nie obiecuje ukojenia – oferuje coś znacznie cenniejszego: jasność spojrzenia. Bo, jak sam pisze, wojna i kryzys to czas, w którym „rzeczywistość mówi: sprawdzam”. To książka dla czytelników wytrawnych i wymagających, którzy wiedzą, że zrozumienie teraźniejszości jest najlepszym sposobem, by oswoić lęk przed przyszłością.
Stanisław Barańczak, Znaleźć dla niej nową mowę
Są książki, które się czyta. I są takie, które się przeżywa. Znaleźć dla niej nową mowę to jedna z tych drugich – intymna, pięknie wydana antologia wierszy Stanisława Barańczaka przygotowana przez Adama Michnika i Ryszarda Krynickiego. Już sam duet redaktorów jest rekomendacją, ale nie jedyną. Tom dopełniają niezwykłe fotografie Andrzeja Nowakowskiego – pełne światła, ciszy i emocji, które z wierszami poety prowadzą subtelny dialog.
Barańczak był poetą niezwykłej wrażliwości i przenikliwości. Jeden z filarów Nowej Fali, tłumacz, krytyk literacki, eseista, człowiek, który – jak mało kto – potrafił słowem opisać ludzką niepewność, miłość, cierpienie, zachwyt i absurd istnienia. Jego poezja łączy intelekt z czułością, a precyzję języka z emocjonalną prawdą. To poezja, która nie moralizuje, ale pozwala rozumieć; nie tłumaczy świata – lecz każe się nad nim zatrzymać.
W tomie znajdziemy ponad siedemdziesiąt utworów – zarówno znanych, jak i mniej oczywistych. Są tu także teksty o poecie i dla poety, w tym list Wisławy Szymborskiej do czytelników Barańczaka – pełen wdzięku, delikatności i mądrego ciepła. To czyni z książki nie tylko wybór wierszy, ale też swoisty portret poety i jego epoki.
To publikacja, do której się wraca – nie raz, nie dwa, ale wielokrotnie. Każde ponowne czytanie pozwala odkryć nowy detal, inną frazę, inny cień znaczenia. Nie trzeba być znawcą poezji, by dać się porwać jej rytmowi. Wystarczy kochać piękno – w słowie, obrazie i myśli. Znaleźć dla niej nową mowę to idealny prezent dla tych, którzy lubią zatrzymać się na chwilę w świecie, gdzie każde słowo naprawdę coś znaczy.
Dla najmłodszych (i nie tylko): Julian Tuwim, Lokomotywa w 50 językach
Są książki, które uczą, są takie, które bawią, i są też takie, które robią jedno i drugie – z wdziękiem, rytmem i błyskiem w oku. Lokomotywa w 50 językach to niezwykłe wydanie klasycznego wiersza Juliana Tuwima – dzieła od pokoleń rozpalającego dziecięcą wyobraźnię i przypominającego dorosłym, jak brzmi czysta radość języka.
To książka, która zachwyca już od pierwszego spojrzenia: piękne ilustracje duetu Lewitt & Him są same w sobie dziełami sztuki – dynamiczne, barwne, pełne humoru i rytmu, w idealnym dialogu z tekstem Tuwima. Towarzyszy im wstęp Andrzeja Nowakowskiego (także w języku angielskim), w którym czytamy: „Tuwimowska Lokomotywa jest przykładem i dowodem na doskonałość polszczyzny (…). Odpowiednio przeczytana na głos w języku polskim będzie zrozumiała dla wszystkich – dzieci i dorosłych – na całym świecie. Być może jest to jedyne dzieło polskiej literatury, które przemawia nie tyle i nie tylko znaczeniem słów, ile dźwiękiem, muzyką zaklętą w rytmie polszczyzny”.
I rzeczywiście – rytm, dźwięk i tempo Lokomotywy sprawiają, że ta opowieść pędzi niczym jej tytułowa bohaterka: z radością, śmiechem i muzycznym zgiełkiem. A jednak to wydanie idzie jeszcze dalej – wiersz Tuwima rozbrzmiewa tutaj aż w pięćdziesięciu językach: od śląskiego, przez fiński i japoński, po amharski i indonezyjski. Można więc czytać „po swojemu”, ale też bawić się językiem – próbować, smakować, improwizować.
To nie tylko znakomity prezent dla najmłodszych, ale i fascynująca zabawa dla dorosłych – wspólne czytanie w różnych językach staje się tu rodzinną przygodą i lekcją otwartości. Lokomotywa w 50 językach to dowód na to, że polska literatura może być naprawdę uniwersalna – zrozumiała bez tłumaczenia, bo przemawia muzyką słów, rytmem i sercem. To książka, która łączy pokolenia, języki i kontynenty – a przede wszystkim: przypomina, że w dobrej literaturze zawsze drzemie odrobina magii.