Słowo
Fundament Bartoszewskiego
Przemówienie wygłoszone przy odsłonięciu pomnika Władysława Bartoszewskiego na Skwerze Władysława Bartoszewskiego w warszawskiej dzielnicy Wola 19 października 2025 roku. Organizatorzy: Stowarzyszenie „Skwer Władysława Bartoszewskiego” i Video-KOD.
„Obrońcy demokracji odsłaniają pomnik Władysława Bartoszewskiego. Pomnik, który powstał ze zbiórki społecznej. Dzięki współpracy ludzi, którzy wiedzą co znaczą słowa „Warto być przyzwoitym”. Jaki jest ich sens moralny, obywatelski a także – polityczny.
Znałem Władysława Bartoszewskiego prawie czterdzieści lat. Od 2000 roku do kwietnia 2015 spotykaliśmy się niemal codziennie. Po raz ostatni 23 kwietnia, dzień przed Jego odejściem. Pracował nad tezami wystąpienia na polsko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych – które zatytułował „Na wspólnej dobrej drodze”. Ta sprawa była dla niego – Polaka, warszawiaka, który przeżył oblężenie miasta we wrześniu 39, więźnia Auschwitz, funkcjonariusza Państwa Podziemnego, żołnierza Powstania, członka rządu Rzeczypospolitej, chrześcijańskiego demokraty – niezmiernie ważna. Fundamentalna!
Szło przecież o stosunki z sąsiadem o rzekę, z partnerem w Trójkącie Weimarskim i w Unii Europejskiej, aliantem w NATO – ze wszystkim tego konsekwencjami. Pisał: „W ostatnich latach coraz częściej mówimy o ‘polsko-niemieckiej wspólnocie interesów’ (…) Wspólnota interesów nie jest dana raz na zawsze. Jest strukturą ruchomą. Dopiero w praktyce współpracy pojawiają się rozbieżności. Wspólnota interesów wyraża się jednak w tym, że nawet najostrzejsze spory nie godzą w fundamenty współpracy (…) Minione lata potwierdziły, że zwłaszcza Polacy i Niemcy nie mogą sobie pozwolić na grzech zaniechania (…) Sprawy historyczne nadal pozostają dla nas drażliwe. Podejmując nowe wyzwania musimy cały czas pamiętać o przeszłości i stanowczo reagować na wszelkie próby fałszowania historii”.
Sprawa fundamentalna!
Czy pamiętacie jak w 1995 roku jako jedyny obcokrajowiec wygłosił po niemiecku i polsku wielkie, 45-minutowe przemówienie na sesji Bundestagu i Bundesratu z okazji rocznicy zakończenia II wojny światowej? To przemówienie było słuchane nie tylko przez członków władz Republiki Federalnej, ale i – jak informowały dane telemetryczne – przez 20 milionów telewidzów niemieckich. Telewizja polska zignorowała to przemówienie, a skamieniałe w tępocie mózgi z lewej i prawej strony polskiej polityki, obwiniały Bartoszewskiego o występek mówienia po niemiecku. A mówił – by Niemcy usłyszeli i zrozumieli – a nie była to w świecie wiedza powszechna – że spośród sześciu milionów obywateli Rzeczypospolitej zamordowanych w czasie okupacji, ofiarą hitlerowskiego terroru padły ponad dwa miliony polskich chrześcijan, co czwarty polski ksiądz katolicki, co czwarty polski uczony i co piąty nauczyciel…
Sprawa dla Niego fundamentalna – od 5 października 1939 roku, dnia warszawskiej defilady Wehrmachtu przed Hitlerem, gdy siedemnastoletni Bartoszewski uświadomił sobie, że Polska nie miała ani jednej przyjaznej granicy…
I dlatego po latach, jako współpracownik konspiracyjnego Polskiego Porozumienia Niepodległościowego i potem, jako polityk, działał na rzecz porozumienia z Niemcami, na rzecz miejsca dla Polski w NATO i Unii Europejskiej, na rzecz Ukrainy zagrożonej przez moskiewski imperializm.
Człowiek rozsądny musi dbać o dobre z sąsiadami stosunki. Czy z każdym i za wszelką cenę? Myślę, że Władysław wciąż zadawał sobie pytanie o to, w jakiej mierze organiczny cynizm geopolityki daje się pogodzić z prawami człowieka, z przyzwoitością.
Więc wtedy, w kwietniu 2015 roku żył pan Władysław w niepokoju. Postępy budowy Nord Stream 2. Rok po aneksji Krymu… czas sukcesów rosnącej w siłę nacjonalistycznej, antyeuropejskiej Alternatywy dla Niemiec; czas rosnącej obecności nacjonalistycznych, antyeuropejskich tłumów ONR, Młodzieży Wszechpolskiej i polskich nazistów; czas coraz mocniej upowszechnianej przez media, pożal się Boże, społecznościowe, nienawiści do Unii Europejskiej – struktury stworzonej dla pokoju po doświadczeniach dwóch wielkich wojen wywołanych przez nacjonalizm; czas upowszechnianej nienawiści do demokracji… Zbierzmy to wszystko razem – a wtedy oprócz niepokoju pojawia się pytanie: Czy demokracja, pomna tragicznych doświadczeń XX wieku, będzie umiała zdobyć się na odwagę – i obezwładnić swych śmiertelnych wrogów? Czy też – rezygnując z patriotyzmu na rzecz nacjonalizmu zajmie się kopaniem dla siebie grobu? Kopaniem grobu – być może pod niebem pełnym rakiet i bojowych dronów…
Gdy Władysław Bartoszewski rozpoczynał działalność w Radzie Pomocy Żydom, autorzy programów konspiracyjnych polskich ugrupowań prawicowych postulowali – w wersji łagodniejszej – całkowite odizolowanie w przyszłej Polsce Żydów od Polaków, następnie zaś przymus emigracyjny, w wersji radykalnej – „Niech Żydzi spłoną”. Ich spadkobiercy zasiadają dziś w Sejmie, reprezentują Polskę w Unii Europejskiej – ale dla swoich zwolenników mają wciąż ten sam przekaz: żal do Niemców, że – zacytuję – „choć słusznie, ale źle, pobieżnie przeprowadzili utylizację milionów jehudimów z Europy w czasie II wojny światowej”. W 1946 roku, gdy dochodziło do morderstw na Żydach powracających do swych domostw, gdy doszło do pogromu w Kielcach, Bartoszewski był jednym z organizatorów Ligi do Walki z Rasizmem, redaktorem pisma „Prawo człowieka”, które przestało wychodzić wraz z jego aresztowaniem. Liga została zlikwidowana w 1951 roku. Lata następne dobitnie wykazały, że miał rację Czesław Miłosz pisząc: „Niech tutaj będzie wreszcie powiedziane: Jest ONR-u spadkobiercą Partia”. Wiadomo, co było dalej… Wydawało się więc, że po encyklice Nostra Aetate i po słowach Jana Pawła II, że „antysemityzm i wszystkie formy rasizmu są grzechami przeciwko Bogu i ludzkości”, w Polsce demokratycznej, w Polsce katolickiej przestrzeń dla nienawiści zacznie się kurczyć. Jak to się więc stało, że dziś polska skrajna lewica i skrajna prawica zgodnie maszerują niosąc na swoich transparentach hasła Hamasu. Hasła zepchnięcia Żydów do morza – hasła unicestwienia narodu. Czy właśnie to ich połączyło? Jak to się stało, że tzw. eksperci, profesura, publicyści, egzaltowani moraliści, nie zauważyli, że 7 października 2023 tak bliski ich sercom Hamas wziął za zakładników nie tylko 250 Żydów, ale dwa miliony mieszkańców Gazy i uczynił z nich, świadomie, planowo, zgodnie ze swoją strategią, żywymi tarczami? Jak to się dzieje, że z polskich mediów społecznościowych wylewają się nacjonalistyczne, antysemickie pomyje? Czas najwyższy, by Polska, demokratyczne państwo prawa, odpowiedziała sobie na te pytania.
Jestem pewien, że Władysław Bartoszewski – ten z Ojczyzny mojej – nam w tym pomoże”.
Ilustracja: Mariusz Kubik, wikipedia