PARTNER PROJEKTU:

thumbnail Miasto

A – jak Amatorska

Katarzyna Wójcik
Miasto Katarzyna Wójcik

Obwarzankiem w pańską skórkę.

Wiadomo, że najgenialniejsze, najwznioślejsze, najniezwyklejsze pomysły rodzą się w knajpach przy kieliszku wódki albo kufelku piwa i w dobrym, sprawdzonym towarzystwie. Na przykład takim, jakie spotyka się w warszawskiej Kawiarni Amatorska na Foksal. Począwszy od lat 50., kiedy Amatorska powstała, aż do dzisiaj gromadzą się tam dziennikarze, redaktorzy, pisarze, wszelkiej maści inteligenci, a także bumelanci oraz (dość rzadko) turyści, którzy przypadkiem zeszli ze szlaków opisanych w przewodnikach.
Kiedyś w Amatorskiej można było spotkać również „panów w czerwonych sweterkach”, wielbiących wdzięki młodzieńców, dzisiaj przede wszystkim przedstawicieli lewicowej inteligencji i LGBT. Z czasów, kiedy wędrówki po knajpach wyznaczały rytm życia miejskiego, ostał się jeszcze Bar Kawowy Piotruś
(zastanawiający zwyczaj z minionej epoki nazywania knajp kawiarniami) na Nowym Świecie. Jego uroki opisywał Marek Nowakowski, chyba najsłynniejszy znawca warszawskiego półświatka i specjalista od knajpingu. W barze można zresztą podziwiać kapliczkę tego pisarza, popijając przy okazji „kwaśnego Pio
trusia”. Wciąż jeszcze funkcjonują Bar Paragraf naprzeciwko sądów w alei Solidarności i Bar Kawowy koło Grubej Kaśki przy Arsenale, których wystrój nie zmienił się od dziesiątków lat, podobnie jak klientela, również jakby zastygła w fałdach brązowych zasłonek i boazerii. Jeśli chodzi o warszawskie knajpy,
warto też wspomnieć o elitarnym SPATIF-ie, odbiegającym jednak od klasycznego pojęcia „knajpy”. I na tym właściwie warszawskie knajpiarstwo się kończy – reszta to kluby i nowoczesne pijalnie drinków, pozbawione tego szczególnego charakteru, jaki knajpie nadają związane z nią plotki, skandale i legendy,
a przede wszystkim stali ekscentryczni bywalcy. Wędrówki od knajpy do knajpy, które opisywał Nowakowski, są już w Warszawie zamierzchłą historią, bo chociaż Kameralna czy Lotos wciąż istnieją, od dawna pełnią funkcję lokali gastronomicznych dla turystów pragnących poczuć „ducha PRL-u”.
Za to Kraków knajpami stoi. Alchemia, Baza Pub, Cafe Szafe, Dym, Eszeweria… Każda litera alfabetu ma w Krakowie swojego knajpianego reprezentanta. Jeśli w jednym lokalu akurat nie ma wolnego miejsca, wystarczy skręcić za winkiel do drugiej. Tym, co najbardziej zaskakuje warszawianina, który się tu przeprowadził (jak ja), są godziny ich otwarcia: od wieczora do białego rana (w Warszawie knajpa otwarta po północy to ewenement). Podobno są też lokale, w których się przepada na kilka dni – takie legendy
krążą chociażby o Ciemni, czynnej od 21 do 10 rano. Spora część z nich ma swoją stałą klientelę, przychodzącą nie tylko „na jednego”, ale też na różne wydarzenia kulturalne typu slamy poetyckie (Kolanko No. 6, Baza Pub), koncerty (Cafe Szafe, Piękny Pies, Święta Krowa), wystawy (Alchemia) albo po prostu dla klimatu (Zwis, Nowa Prowincja, Piwnica pod Baranami). Jest też Tawerna Żeglarska, w której
można się stać mimowolnym uczestnikiem amatorskiego koncertu szantowego w wykonaniu towarzyszy siedzących przy stoliku obok. Na szczególną uwagę zasługują Propaganda, w której z plakatów straszą pomazane gęby przywódców z minionej epoki (niesamowity klimat, coś pomiędzy amerykańskim ba
rem dla harleyowców a tajnym klubem punkowców z czasów PRL-u) i Mechanoff – to, co wystaje ze ścian pionowych i poziomych, a także toaleta, przypomina sny Witkacego po zażyciu dużej ilości peyotlu. Tu akurat Warszawa też ma swój odpowiednik – Drink Bar na Wspólnej, maleńki lokalik znany tylko wtajemniczonym. Knajpy w Krakowie są długowieczne, nawet jeśli kilkukrotnie muszą zmieniać adresy jak Piękny Pies, obecnie ulokowany przy placu Wolnica. A jeśli po długich barowych dyskusjach nocnego wędrowca dopadnie głód, zapiekanki w okrąglaku na Kazimierzu czekają z zawsze szeroko otwarty
mi okienkami.
Parafrazując słowa Halskiego ze Złego Leopolda Tyrmanda: w knajpach się zapomina najlepiej. Ale żeby nie było, że ten artykuł promuje alkoholizm – dobre zwyczaje społeczne, jakimi są spotkania towarzyskie
w knajpach, mogą być praktykowane przy trunkach bezalkoholowych, dostępnych w każdym opisanym i nieopisanym tu lokalu.

Ilustracja: AP

Tekst ukazał się w miesięczniku „Kraków i Świat” Nr 03 (231) rok XX Marzec 2024

A najnowsze numery naszego magazynu znajdziecie TUTAJ.