
Aleksander Tansman – kompozytor nieznany
O muzyce nie zawsze znanej.
Szkoła muzyczna prowadzona przez Towarzystwo Muzyczne w Krakowie dzięki długotrwałym zabiegom Władysława Żeleńskiego – kompozytora, dyrygenta i pedagoga – zyskała 7 lutego 1888 roku rangę konserwatorium. Nawiązując do tego wydarzenia, krakowska Akademia Muzyczna święcić będzie w 2008 roku 120. rocznicę swego powstania, jest bowiem w linii prostej kontynuatorką pierwszej w tej części Galicji wyższej szkoły muzycznej.
Założycielom Konserwatorium oraz organizatorom po II wojnie światowej Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej, w którą przekształciło się ono w 1946 roku, z pewnością poświęcimy w tym roku wiele uwagi, bo ich zasług dla polskiej kultury muzycznej nie sposób przecenić. To oni nakreślili przed uczelnią szczytne cele i wskazali drogi do ich osiągnięcia. Z czasem metody kształcenia artystycznego ulegały oczywiście zmianie, bo krakowska PWSM przemieniona w 1979 roku w Akademię Muzyczną zawsze była otwarta na najnowsze prądy i tendencje, ale cel pozostawał niezmienny: nauczanie na najwyższym poziomie, wychowywanie przyszłych koryfeuszy polskiej nauki i kultury.
W ten nurt dobrze wpisały się Dni Muzyki Aleksandra Tansmana, które pod auspicjami uczelni odbyły się w dniach 25–30 listopada 2007 roku. Nim jednak powiemy o samej imprezie, słów kilka o jej patronie. Aleksander Tansman, mimo że niegdyś jego nazwisko wymieniane było jednym tchem z nazwiskiem Karola Szymanowskiego, a jego muzyka rozbrzmiewa w salach koncertowych na całym świecie, w swym rodzinnym kraju pozostaje właściwie wciąż nieznany.
Urodził się 11 czerwca 1897 roku w Łodzi. Studiował prawo i grę fortepianową, uczył się kontrapunktu, komponował od wczesnej młodości, ale nigdy nie pobierał regularnych lekcji kompozycji. Gdy w 1919 roku Polski Klub Artystyczny w Warszawie zorganizował pierwszy w niepodległej Polsce konkurs kompozytorski, utwory Tansmana zdobyły trzy główne nagrody (po latach podobnie zabłyśnie gwiazda Krzysztofa Pendereckiego; w 1959 roku zdobędzie trzy pierwsze nagrody na Konkursie Młodych ZKP). Krytyka nie była mu jednak przychylna. Jego język muzyczny wydawał się zbyt nowatorski, a żydowskie pochodzenie było dla wielu solą w oku.
W tymże samym 1919 roku Tansman wyjeżdża na dalsze studia do Francji. Wystarczy kilka lat i jest w kręgu najwybitniejszych kompozytorów Europy. Podbija Stany Zjednoczone, jego utwory grają czołowe amerykańskie orkiestry pod dyrekcją Toscaniniego (na uroczystej inauguracji sezonu Nowojorskiej Filharmonii w 1932 roku dyrygował „Cztery tańce polskie” Tansmana), Kuswickiego i Stokowskiego. Odbywa artystyczną podróż dookoła świata, przyjmują go cesarz Hirohito i Mahatma Gandhi. Jest znany w świecie jako kompozytor polski, ale niegrany w Polsce, co więcej, gdy w 1933 roku władze francuskie pragnąc uhonorować Tansmana Legią Honorową zwróciły się do polskiej ambasady w Paryżu o opinię w tej sprawie, od hrabiego Alfreda Chłapowskiego, ówczesnego ambasadora, usłyszały, że „nie popiera tej inicjatywy i nie widzi potrzeby nadawania kompozytorowi tego odznaczenia”.
W 1938 roku Tansman przyjął obywatelstwo francuskie. Czas wojny spędził w Stanach, w 1946 roku powrócił do Paryża. Był członkiem belgijskiej Academie Royal (zajął fotel po Dymitrze Szostakowiczu) i komandorem Orderu Sztuk i Nauk Ministra Kultury Republiki Francji. Ojczyzna uhonorowała go na trzy lata przed śmiercią odznaką Za Zasługi dla Kultury Polskiej, Akademia Muzyczna w rodzinnej Łodzi w 1986 roku wyróżniła doktoratem honoris causa. Nie mógł już przyjechać na uroczystość, kilka tygodni później, 15 listopada 1986 roku zmarł. Pochowany został w Paryżu, jego mieszkanie przy rue Florence Blumenthał 3 wypełnione pamiątkami po kompozytorze jest siedzibą Towarzystwa Przyjaciół Aleksandra Tansmana.
Dorobek Tansmana obejmujący chyba wszystkie gatunki muzyczne od literatury pedagogicznej po muzykę filmową liczy kilkaset pozycji. Nieprawdą byłoby stwierdzenie, że w ostatnim półwieczu nic z tego dorobku nie zawitało na polskie estrady. Wykonywane były tu i tam pojedyncze utwory symfoniczne, kameralne i solowe. Propagowali jego muzykę przez lata m.in. śpiewaczka Halina Szymulska, dyrygenci Stanisław Wisłocki i Renard Czajkowski, wiolonczelista Roman Suchocki i krakowski gitarzysta Jan Oberbek (gitarzyści chyba najczęściej sięgają po Tansmana).
Przypadającą w 1967 roku 70. rocznicę urodzin Tansman obchodził w Polsce, bawił nawet w Krakowie nagrywając z Orkiestrą Polskiego Radia dwa swoje utwory. Wszystko to jednak były wykonania okazjonalne. Kompozytor nie zaistniał w świadomości przeciętnego miłośnika muzyki, a i profesjonaliści – muzykolodzy i teoretycy muzyki – niewiele dotąd się nim zajmują. Dość powiedzieć, że pierwsza sesja naukowa, jaka w Polsce została poświęcona Tansmanowi, odbyła się w łódzkiej Akademii Muzycznej w 1997 roku. Mamy wprawdzie również w Łodzi Międzynarodowy Konkurs Indywidualności Muzycznych im. A. Tansmana organizowany od 1996 roku, a we wspomnianym 1997 roku obchodziliśmy nawet Rok Tansmana, ale – przynajmniej w Krakowie – bez reprezentatywnej porcji jego muzyki na estradzie.
W tym kontekście listopadowe Dni miały już w samym swoim założeniu znaczenie szczególne. Realizacja imprezy przeszła najśmielsze oczekiwania. Poza przybliżeniem postaci i dorobku jednego z najbardziej interesujących twórców XX wieku, poza wykazaniem po raz kolejny (miesiąc wcześniej mogliśmy uczestniczyć w międzynarodowej sesji i koncertach poświęconych Karolowi Szymanowskiemu) kulturotwórczej roli krakowskiej uczelni muzycznej, Dni Muzyki Aleksandra Tansmana udowodniły, jak ważna jest inicjatywa pojedynczego człowieka i upór w realizowaniu swych zamierzeń.
Przed rokiem dwóch wychowanków i doktorantów krakowskiej Akademii Muzycznej – pianista Marek Szlezer i wiolonczelista Jan Kalinowski – będąc w Paryżu w związku z koncertem w tamtejszym Instytucie Polskim zawitało do domu przy rue Florence Blumenthal 3. Wykonywali już wcześniej utwory Tansmana, ale oglądając pamiątki po nim, a przede wszystkim zawartość słynnej szafy (dlaczego słynnej, warto przeczytać w obszernej dwutomowej monografii kompozytora pióra Janusza Cegiełły zatytułowanej Dziecko szczęścia), powzięli myśl o szerszej prezentacji muzyki kompozytora w Krakowie. Pretekstem miała być 110. rocznica urodzin. Zyskawszy akceptację władz uczelni i pozyskawszy środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz od sponsorów, ruszyli do pracy. Jej efektem było nie tylko sześć koncertów przedstawiających kolejno utwory symfoniczne, wiolonczelowe, fortepianowe, kameralne i wokalne dobrane tak, by ukazać rozwój języka muzycznego i warsztatu kompozytora – od pisanych w 1917 roku fortepianowych Pièces faciles sur des mélodies populaires polonaises po ostatnią kompozycję napisaną na rok przed śmiercią, krótkie i melancholijne Alla polacca na altówkę i fortepian.
Nie zabrakło nawet wieczoru jazzowego, bo ten nurt muzyki interesował Tansmana w latach trzydziestych i w wielu jego kompozycjach z tamtych lat można znaleźć jazzowe odniesienia (np. znał dobrze Gershwina, który w paryskim mieszkaniu Tansmana instrumentował swego Amerykanina w Paryżu). Każdy z koncertów poprzedzony był słowem wprowadzającym słuchaczy w jego temat. Koncertom towarzyszyła także dwudniowa sesja, która przybliżyła postać kompozytora, jego pedagogów i przyjaciół, a więc środowisko, które miało wpływ na kształtowanie się jego osobowości, a także ukazała jego dorobek na tle epoki oraz percepcję tego dorobku w świecie i w Polsce. W trakcie koncertów można też było oglądać niewielką, ale cenną wystawę pamiątek po kompozytorze, które do Krakowa przywiozły jego córki – dr Mireille Tansman-Zanuttini i dr Marianna Tansman-Martinozzi.
Chór Akademii Muzycznej w Krakowie. Dyryguje Lidia Matynian. W koncertach udział wzięło kilkudziesięciu wykonawców (nie licząc studenckiej orkiestry symfonicznej i uczelnianego chóru mieszanego), od dzieci ze szkoły muzycznej I stopnia po rektorów Akademii. Jak organizatorom udało się przekonać tak pokaźną grupę muzyków do opracowania nieznanego im dotąd repertuaru, pozostanie ich tajemnicą, czuło się jednak, że wszyscy biorący udział w koncertach czynili to z ogromnym zaangażowaniem, wręcz z pasją. Nic więc dziwnego, że każdy z muzycznych wieczorów przynosił – wśród wykonań bardzo dobrych – prawdziwe kreacje artystyczne. Sądzę, że w dużej mierze to zasługa samej muzyki Tansmana, która była niespodzianką i dla wykonawców, i dla słuchaczy.
Wszystkich zaskoczyła świeżość i oryginalność dzieła Tansmana, jego doskonałość formalna (kompozytor okazał się mistrzem formy), bogactwo kolorystyczne, odkrywcza harmonia (Tansman był jednym z pierwszych twórców stosujących politonalność) i głębia wyrazu. Przejrzystość muzyki Tansmana – głoszącego, że dzieło sztuki jest „syntezą wolności i organizacji, wyobraźni i porządku” – łączy się bowiem – zwłaszcza w twórczości dojrzałej – ze szczególnego rodzaju dramatyzmem. Ten Żyd-Polak-Francuz stworzył syntezę emocjonalności trzech nacji. Mistycyzm, liryzm i racjonalizm okazały się jedyną w swoim rodzaju inspirującą i twórczą mieszanką. Sam Tansman w jednym z wczesnych listów pisał: „Ja pretenduję do tej wspaniałej syntezy polskiej wrażliwości przefiltrowanej przez jasność i wymiary francuskie, której najpiękniejszym owocem był Chopin”.
Poznaliśmy też człowieka świadomego własnej wartości, ale skromnego, wytwornego jak jego muzyka, chętnie wszystkim służącego pomocą. „Chorego na polskość”, co słychać w jego utworach, mimo kilkudziesięciu lat spędzonych poza rodzinnym krajem posługującego się nienaganną polszczyzną i w głębi duszy do końca życia cierpiącego, że nie zyskał nad Wisłą należytego uznania, na którym chyba najbardziej mu zależało. Alla polacca zamykające jego twórczość nie jest dziełem przypadku.
Dni Muzyki Aleksandra Tansmana jego uczestnikom dały coś jeszcze prócz wiedzy i przeżyć artystycznych. W przedziwny sposób zjednoczyły wykonawców, prelegentów i słuchaczy. Przez sześć dni było nam z sobą i muzyką Tansmana po prostu dobrze i radośnie, a to ewenement w naszej codzienności. I za to organizatorom imprezy należą się specjalne podziękowania.
Tekst ukazał się w miesięczniku „Kraków” 01 (39) 2008.
A najnowsze numery naszego magazynu znajdziesz TUTAJ.