PARTNER PROJEKTU:

thumbnail Wehikuł czasu

Kopiec Esterki i pałac w Łobzowie

Krzysztof Jakubowski
Wehikuł czasu Krzysztof Jakubowski

Utrwalona przez kronikarza Jana Długosza postać Esterki budziła wśród historyków
od zawsze spore kontrowersje. Wiele przesłanek wskazuje jednak na to, że nie powinniśmy
kwestionować istnienia tak sympatycznie i przekonywająco oddanej przez kronikarza
postaci żydowskiej kochanki króla Kazimierza Wielkiego. Z jej osobą tradycja każe nam wiązać – choć raczej bezpodstawnie – kamienicę stojącą przy ul. Krakowskiej 46, mieszczącą dziś filię Muzeum Etnograficznego.

Z postacią Esterki łączono też dom stojący do 1932 roku u zbiegu pl. Szczepańskiego i ul. Reformackiej (zastąpiony później siedmiopiętrowym wysokościowcem) oraz pałac w Łobzowie. To właśnie z Łobzowem wiąże się intrygująca historia o miłosnych schadzkach, jakie odbywać miał tam król ze swą kochanką, w pierwotnie drewnianym zamku z 1357 roku. Ówczesne rozterki monarchy oddaje sympatyczny czterowiersz:
W tym sadzie, gdy się zazielenił
Chodził z Esterą porankiem
I wtedy tylko szczęsnym się mienił,
Gdy z króla stał się kochankiem.

Przez następne stulecia Łobzów pozostał letnią rezydencją królewską. W latach 1585–1587 Stefan Batory wzniósł tam murowany, późnorenesansowy pałac z charakterystycznymi wieżami, galeriami i krużgankami, a autorem projektu był Santi Gucci. Ten architekt i rzeźbiarz zaznaczył swą obecność w Krakowie licznymi pracami na Wawelu oraz przy przebudowie strawionych pożarem Sukiennic. Inny Włoch, Lorenzo Bazet urządził wokół pałacu rozległy, imponujący ogród. Następny władca, Zygmunt III Waza dobudował do pałacu nowe skrzydło. To tam w 1595 roku przyszedł na świat jego pierworodny syn, królewicz Władysław W pierwszych latach XVII wieku rezydencja zyskała nową, wczesnobarokową postać, a prace prowadzone były prawdopodobnie pod kierunkiem Giovanniego Trevano, królewskiego architekta, budowniczego między innymi kościoła św. Piotra i Pawła przy ul. Grodzkiej. Niestety, już w 1655 roku pałac został ograbiony i spalony przez wycofujące się wojska szwedzkie. Podobno Szwedzi rabowali nawet posadzki…
Restaurowany później doraźnie nigdy już nie wrócił do dawnej świetności. Podczas odsieczy wiedeńskiej żona króla Jana III Sobieskiego, Maria Kazimiera oczekiwała tam wraz z dziećmi na jego triumfalny powrót. Kilkanaście lat później, w 1697 roku August II, podążając na koronację, zatrzymał się w Łobzowie i stąd wyprawił uroczysty wjazd do Krakowa. Odtąd jednak pałac pozostawiony sam sobie niszczał, popadając w romantyczną ruinę, otoczoną malowniczymi rozlewiskami Młynówki Królewskiej.
Losem pałacu przejął się dopiero król Stanisław August Poniatowski. Kiedy podczas wizyty w 1787
roku zapoznał się z zabytkiem i jego bogatą historią, postanowił przekazać Łobzów Akademii Krakowskiej. Wkrótce jednak, po trzecim rozbiorze Polski, pałac wraz z innymi dobrami Akademii przejął rząd austriacki.
Sytuacja zmieniła się dopiero w okresie Rzeczypospolitej Krakowskiej, gdy Senat Rządzący wydzierżawił pałac niejakiemu Beniszowi (1824), w zamian za opiekę i niezbędne prace remontowe. W 1856 roku Łobzów odkupili od dzierżawcy Austriacy. Po rozebraniu większej części zniszczonych murów wzniesiono tam Szkołę Kadetów, z zachowaniem dawnego obrysu budowli. Autorem projektu w duchu umiarkowanego neogotyku był Feliks Księżarski. Z parteru udało się ocalić wczesnobarokowe portale i pozostałości kamiennych obramowań okiennych.
W niepodległej Polsce gmach znalazł nowego gospodarza w postaci Szkoły Podchorążych Rezerwy Piechoty. Los podupadłego pałacu odmienił się w końcu lat 70. ubiegłego wieku, kiedy jego ówczesny użytkownik – Politechnika Krakowska – rozpoczął prace remontowe.
Zamieszczona fotografia pochodzi z uroczystości przysięgi, która odbyła się w październiku 1927 roku, w obecności dowódcy okręgu krakowskiego gen. Stanisława Wróblewskiego i duchowieństwa. Ujęcie przedstawia plac koszarowy w miejscu dawnych ogrodów rezydencji, od strony muru przy ul. Głowackiego. Świetnie widać niewielki kopiec usypany ku czci Esterki, skrywający, według legendy, jej szczątki. Można pokusić się o jego precyzyjną lokalizację, bo odniesieniem jest zachowany do dziś
dom, stojący przy ul. Głowackiego 14.
Wysoki na około 6 metrów kopiec, usypany w południowo-zachodnim krańcu pałacowego ogrodu,
zniwelowano bezmyślnie prawdopodobnie w 1952 roku, przy okazji budowy oddanego do użytku rok
później stadionu WKS Wawel. Warto dodać, że ze względu na położenie na terenie wojskowym, z ograniczonym dostępem, kopiec był stosunkowo mało znany, nieopisany i nie posiadał rangi zabytku.
Dlatego łyżka koparki potraktowała go jak przypadkowy pagórek…

Ilustracja: NAC

Tekst ukazał się w miesięczniku „Kraków i Świat” Nr 02 (218, rok XIX) Luty 2023.

A najnowsze numery naszego magazynu kupisz TUTAJ.