PARTNER PROJEKTU:

thumbnail Felietony

Maczeta

Andrzej Duda
Felietony Andrzej Duda

Kibice, kibole, zwycięstwa i serial, którego nie należy przegapić.

Ładne słowo. Piękne nawet. Regularne, rytmiczne, powabne i melodyjne. Bez kompleksów mogące stawać w szeregu słów oznaczających rzeczy finezyjne, jak Julietta czy korweta. Jednak głównie wtedy, gdy potraktujemy to słowo w oderwaniu od znaczenia. Semantyka stawia przed oczami ogromny, szeroki, nieco zakrzywiony nóż z solidną rękojeścią. Piękny? Dlaczego nie? Maczeta może być piękna, jak piękna może być klinga katany, legendarnego miecza japońskich samurajów. Używana jest głównie w Ameryce Południowej. Ułatwia ludziom życie w warunkach, w których roślinność niemal wdziera się do domów. No i w Krakowie. Tu obcina się nią ręce w wojnach kibolskich gangów.


Piła. Nocujemy z żoną w samym centrum miasta. 21.00. Wszystko pozamykane, a nam chce się pić. Potrzebna woda. W budynku jest sklep z zielonym płazem w logotypie. Jeszcze czynny. Co z tego – na jego terenie, przed wejściem, na trotuarze i ławkach stoi, siedzi i półleży około pięćdziesięciu mężczyzn
w kominiarkach. Niebieskie barwy Lecha Poznań. Kominiarki zaciągnięte na całe twarze. Zgroza. Bo nie wiesz – czy on ma 15 czy 50 lat. Czy się właśnie uśmiecha, czy minę ma morderczą. I tylko oczy widać. A wszystkie o tej porze tak samo już pijane. Wejdziesz kupić wodę? No w życiu!”. To opowieść Klaudiusza
Kusia, mieszkającego w Krakowie scenarzysty serialu Netflixa, zatytułowanego Kibic. Historii o brutalnych porachunkach gangów, dla których kluby piłkarskie to tylko przykrywka, o nienawiści silniejszej niż rodzinne więzi. Co najbardziej jednak przerażające – serialu opartego na prawdziwych wydarzeniach.


Dlaczego Netflix nadał produkcji polski tytuł Kibic? Trudno powiedzieć. W innych językach stanowią go określenia nawiązujące do chuligaństwa. I to o wiele bardziej oddaje tematykę, która ze szlachetnym słowem „kibic” naprawdę niewiele ma wspólnego. Sam jestem fanem piłki nożnej. Podobnie jak redaktorzy Bereś i Burnetko. Jesteśmy kibicami zagorzałymi, zawziętymi, a w żartach nawet i fanatycznymi. Ja biegam rekreacyjnie, redaktor Burnetko fenomenalnie jeździ na nartach, a redaktor Bereś reprezentuje sekcję ćwiczeń intelektualnych. Żadna z tych rzeczy nie miałaby jednak najmniejszego zastosowania przy spotkaniu z bohaterami serialu Kibic. Ćwiczenia intelektualne nie dałyby redaktorowi Beresiowi nawet szansy na ucieczkę. Ale nie tylko to nas od tamtych różni (poza tym, że różni nas od nich wszystko). Tamci to jednak przede wszystkim NIE SĄ kibice. To bandyci wykorzystywani przez gangi do handlu narkotykami, wymuszeń i napadów. Bywa że i przez niektóre środowiska polityczne do wykrzykiwania haseł, babrania po murach i ochraniania tych, co ochrony potrzebują, a na inną nie zasługują.


Ktoś skłonny do obcięcia ręki maczetą (nawet jeśli dotąd tego nie zrobił) nie mieści się w zakresie semantycznym słowa „społeczeństwo”. Tu wątpliwości być nie może.


„Idź przed siebie z nadzieją w sercu / A nigdy nie będziesz szedł sam”, śpiewa się w hymnie mojego ukochanego klubu Liverpool FC. „Zawodnicy i kibice / Razem jesteśmy silni / Przez te wszystkie lata / Pełne wysiłku i poświeceń” to z kolei FC Barcelona uwielbiana przez redaktora Beresia. Obaj kibicujemy
jednemu z krakowskich klubów. Jednak jesteśmy właśnie KIBICAMI. Gdy przychodzimy na stadion, zdzieramy gardła, skandujemy hasła, klaszczemy, a nawet wykonujemy meksykańską falę (co dla redaktora naczelnego „Krakowa i Świata” jest okazją do aktywności fizycznej). Tamci – wiem, bo widziałem na własne oczy – jeśli w ogóle zjawiają się na stadionie w sektorze „gości”, to mają na twarzach kominiarki i nawet nie patrzą na boisko (!). Ich zadaniem jest doprowadzić do jak największych strat w infrastrukturze
obiektu. Bo nie mówimy tutaj – to musi być zupełnie jasne – o najwierniejszych sympatykach, zasiadających (choć przez cały mecz i tak stoją) w tak zwanym „kotle” – na każdym stadionie to miejsce nazywa się inaczej – nieprzerwanie śpiewający, skandujący i podskakujący. Te zachowania nie mają kompletnie nic wspólnego z wandalami i bandytami, będącymi bohaterami scenariusza serialu napisanego przez Klaudiusza Kusia.