
BERES EMERITUS DZIĘKUJE WSZYSTKIM
Łza się w oku kręci. I to pewnie nie tylko mnie – bo z okazji moich 65 urodzin mnóstwo bliższych i dalszych znajomych zechciało napisać, zadzwonić, skrobnąć coś na fejsie. Bardzo wam wszystkim wdzięcznym i spróbuję do was w ciągu najbliższych dni osobiście się zwrócić z podziękowaniami.
Mało tego – moi redaktorzy zamieścili w najnowszym numerze „Krakowa i Świata” (już wkrótce dostępny dla prenumeratorów, klientów e-sklepu www.PanaceumStudio.pl oraz w tradycyjnym sklepie Muzeum Krakowa przy Rynku Głównym 35) takie oto miłe słowa:
„Na początku maja szanowny i jedyny redaktor naczelny niniejszego pisma – Witold Bereś – obchodzi urodziny. Osiemnaste lub kolejne. Z tej okazji, niezastąpiona Magda Huzarska-Szumiec pisze list miłosny do Beresia, który jednak bardziej niż cokolwiek innego kocha…Kraków. Wszystkiego, co najlepsze Drogi W.itoldzie!”
Trudno tego nie skomentować.
Tak, rzeczywiście: dnia 6 maja roku pamiętnego przeszedłem na niezasłużoną, niewypracowaną i niekompatybilną z życiem 🙂 emeryturę. Pewnie zwolna (jakie zwolna? – wszak to leci jak cholera!) nadchodzi czas, jak to pisał Marcin Król, „pakowania walizki”. Ja jednak wolę zaśpiewać za nieśmiertelnym Młynarskim:
„Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy…”
KRKiS powoli przejmują jednak przyjaciele – ten numer poprowadziło brylantowo Anna Petelenz i to zapewne dzięki temu, inna moja dobra koleżanka Magda Huzarska-Szumiec zamieściła z okazji moich 65. urodzin tekst nadmiernie życzliwy o mnie i mojej nieodwzajemnionej miłości do Krakowa.
Co tu gadać – wzruszyłem się. Dziękuję bardzo.

„Jeszcze się spełnią nasze piękne sny, marzenia, plany…”